Herbata turkusowa / oolong / wulong / czarny smok

Herbata turkusowa, szmaragdowa miano swe zawdzięcza zielono-niebieskiej barwie powstałego naparu, aczkolwiek nazewnictwo tego koloru jest niekonsekwentne i niezwykle szerokie. Wszystko za sprawą rozległego spektrum kolorystycznego powstałych po produkcji liści (jasne - niskooksydowane 20% i ciemne - wysokooksydowane 80-90%), jak i przygotowanej z nich esencji. Wśród ogólnie przyjętych określeń znajdziemy oolong, wulong, ulong, olong, czarny smok, pół-zielona, smocza herbata, a także herbata niebieska, co akurat w żadnym stopniu nie odzwierciedla rzeczywistości. Wywodzi się z południowo-wschodnich Chin, a dokładnie rzecz ujmując z prowincji Fujian, gdzie jako pierwsze rozpoczęto jej produkcję. Obecnie wytwarzana jest w kilku krajach, szczególnie w Państwie Środka oraz na Tajwanie.

Historię jej powstania jak to zwykle bywa przybliża nam legenda, tym razem wspominająca o myśliwym Hu Liang, który po zakończonych łowach udał się w drogę powrotną do domu. Na swych barkach niósł kosz wiklinowy przykryty gałązkami zerwanymi z przydrożnego krzewu. Docierając do celu swej podróży po długiej wędrówce odkrył, że z liści okrywających kosz unosi się niezwykle przyjemny, lekko słodkawy zapach. Postanowił więc je zaparzyć, a przyrządzony z nich napar był wyśmienity, bardzo lekki, orzeźwiający z odrobiną słodyczy.

Zafascynowany uznał tę roślinę za magiczną i jeszcze tego samego dnia pod osłoną nocy wyruszył w góry z zamiarem znalezienia owego krzewu. Gdy dotarł na miejsce ponownie zebrał liście i w pośpiechu przygotował z nich napar, lecz w ogóle nie przypominał on tego, którym był kilka chwil temu tak zachwycony. Postanowił więc następnego dnia odtworzyć drogę jaką przebyły liście za pierwszym razem. Umieścił je w wiklinowym koszu niesionym na plecach, jednocześnie potrząsając i susząc na słońcu w czasie wędrówki. W taki oto dość przypadkowy sposób opracował proces przygotowania herbaty oolong, której jedna z obowiązujących nazw wzięła swój początek od nazwiska jej prekursora Hu Liang, co w tłumaczeniu oznacza „czarny smok”.

Legenda porusza temat produkcji herbaty turkusowej, więc nadszedł czas by przedstawić proces jej powstania w pełnym zakresie. Wszystko rozpoczyna się w momencie, gdy świeżo zerwane liście zostaną wystawione na działanie promieni słonecznych, przechodzą proces więdnięcia. Następnie dochodzi do fermentacji enzymatycznej – odparowanie wody powoduje nagromadzenie się tlenu wchodzącego w reakcję z enzymami znajdującymi się w herbacianym liściu. W odróżnieniu do innych rodzajów herbaty w etapie tym naruszone zostaną struktury liścia (wykruszenie krawędzi, uszkodzenie nerwów), by wesprzeć zachodzącą fermentację.

Gdy dana partia herbaty osiągnie odpowiedni dla siebie poziom fermentacji, proces zostaje przerwany poprzez podgrzanie liści do temperatury ok. 250°C. Kolejny krok? Formowanie, którego sposób wykonania podporządkowuje się np. gatunkowi, czy regionowi, gdzie herbata jest produkowana. Pozostaje już tylko suszenie ostatecznego produktu. Dla urozmaicenia smaku i aromatu w pełni gotowe liście mogą zostać jeszcze podprażone lub np. przebywać w oparach mleka, co tworzy znany i lubiany milk oolong.

Proces produkcji za nami, pora przybliżyć właściwości herbaty oolong oddziałujące na nasz organizm. Przede wszystkim wysoki poziom przeciwutleniaczy ogranicza ryzyko rozwoju choroby nowotworowej, miażdżycy, czy udaru mózgu oraz spowalnia starzenie komórek. Dodatkowo ulong wzmacnia układ odpornościowy, redukuje stres, obniża ciśnienie tętnicze, a także zmniejsza poziom cholesterolu. Regeneruje skórę poprzez niwelowanie występującego trądziku, czy zmian na tle alergicznym, łagodząc również skutki atopowego zapalenia.

Nie wypada nie wspomnieć o właściwościach obniżających poziom cukru we krwi, bądź o zwiększaniu gęstości mineralnej kości. Niezwykle przydatne szczególnie w okresie wiosenno-letnim będzie działanie przyśpieszające metabolizm tłuszczu, pozwoli nam to na zrzucenie zbędnych kilogramów (niestety samo spożywanie naparu bez wysiłku z naszej strony nie przyniesie oczekiwanego efektu). Na końcu, aczkolwiek nie mniej znacząca jest zawartość witamin (m.in. A, C, E, B1, B2) i minerałów (m.in. wapń, magnez, cynk, fosfor) w herbacie turkusowej.

Parzenie herbaty oolong winno odbywać się w temperaturze 80 - 90°C (ok. 2 - 3 minut od momentu zagotowania). Przez zróżnicowany poziom utlenienia tego koloru zaleca się, by do ciemniejszych (wysokooksydowanych) herbat, zbliżonych barwą do herbaty czarnej stosować cieplejszą wodę ok.  90°C. Natomiast do jaśniejszych (niskooksydowanych), przypominających bardziej herbatę zieloną, chłodniejszą ok. 80°C. Przed rozpoczęciem parzenia „właściwego” warto przeprowadzić tzw. „budzenie herbaty”. Polega to na przelaniu przygotowanych liści niewielką ilością wody o temperaturze przyszłych parzeń „właściwych”. Trwa to zaledwie kilkanaście sekund po czym wylewamy otrzymany napar. Ciasno zwinięte liście otwierają się, co w znacznym stopniu ułatwia pierwsze parzenie.

Należy pamiętać, że w obydwu przedstawionych poniżej przypadkach liście nadają się do kilkukrotnego parzenia, a każde z nich pozwala nam na nowo odkryć aromat i smak powstałego naparu. Czas konieczny do przygotowania herbaty uzależniony jest od zastosowanej przez nas proporcji. W dużym czajniku (mniejsza ilość herbaty w stosunku do użytej wody) parzenie będzie dłuższe (pierwsze od 1 do 2 minut, wydłużając się stopniowo od ok. 30 sekund do 1 lub 2 minut). Mały czajnik, gaiwan (większa ilość suszu w stosunku do użytej wody) parzenie będzie o wiele krótsze (pierwsze kilkanaście sekund, wydłużając się stopniowo o kolejne sekundy dochodząc do ok. 30-40 sekund).

Wiedza teoretyczna za nami, nie pozostaje nic innego jak rozpocząć degustację herbat określonych barwą turkusową, by móc doświadczyć opisywanej powyżej różnorodności jaką oferuje nam ten kolor. Przy okazji poznawania herbaty oolong zachęcam do podzielenia się z nami np. za pośrednictwem komentarzy Waszymi przemyśleniami, doznaniami, propozycjami herbat, czy sposobami ich przygotowania. Herbaciane Podróże znajdziecie także w mediach społecznościowych @herbacianepodroze.

Komentarze

HERBATA

HERBACIANE PRZEPISY

ZIOŁA