Herbaciarnia Laja z Cieszyna

Przyznaję się do małego spóźnienia, ponieważ relacja z wizyty w herbaciarni Laja miała pojawić się w zeszłym tygodniu. Niestety czynniki niezależne ode mnie uniemożliwiły mi punktualną publikację, czego niezmiernie żałuję. Kontynuując podróż po czeskim i polskim Cieszynie, która miała miejsce w sobotę 11 marca zawitałem przy ulicy Zamkowej 3, gdzie znajduje się Pałac Myśliwski Habsburgów, a w jego wnętrzu wspomniany wcześniej herbaciany przybytek. Prócz pałacu, na Wzgórzu Zamkowym możemy znaleźć m.in. Wieżę Piastowską, uwiecznioną w pięknej zimowej scenerii na dołączonej poniżej fotografii. Osoby podróżujące pociągiem, bądź autobusem muszą przygotować się na 1,2 km spacer od D.A./PKP.

Wejście do herbaciarni znajduje się w niedalekiej odległości od Punktu Informacji Turystycznej - Zamek Cieszyn. Mijając pierwsze drzwi kierujemy się na wprost, gdzie pozostało nam do pokonania jeszcze tylko kilkanaście stopni, by dotrzeć do upragnionego celu. Z racji lokalizacji, dominuje klimat zamkowy, aczkolwiek w lepszym, bardzo przytulnym wydaniu. Całość składa się z dwóch dużych pomieszczeń okraszonych charakterystycznymi dla pałacowych podziemi łukami. 

Przekraczając próg zauważymy kilka stolików dla odwiedzających oraz usytuowaną po prawej stronie część wydzieloną dla obsługi. W drugiej sali dominują podesty, jest ich aż 4 z czego jeden mogący pomieścić przynajmniej 10 osób. Nie zabrakło jednak w niej miejsca dla dwóch kolejnych stolików. Ciepła kolorystyka w połączeniu z wyciszającym każdy nasz krok dywanem tworzy niezwykle spokojne, wygodne miejsce, które dopełnia dobrze dobrana muzyka i piękna lampa w kształcie słońca.

Czas przejść do najważniejszego elementu każdej herbacianej podróży, czyli do opisu herbat, które towarzyszyły mi podczas półtoragodzinnego pobytu. Wybór nieco ograniczony, lecz każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie. Jak to zazwyczaj bywa decyzja nie była łatwa, ostatecznie padło na herbatę:

- Leila – czarna, kraj pochodzenia Gruzja. Mocny napar o ciemnej, brązowej barwie. W smaku i aromacie wyczuwalne nuty owocowe, miodowe okraszone delikatną goryczką.

- Bai Mu Dan (Biała Piwonia) – biała, kraj pochodzenia Chiny. Jasnożółty, złoty kolor przygotowanego naparu. Aromat zdominowały nuty łąkowe, kwiatowe, natomiast w smaku zauważalna delikatna słodycz oraz przyjemne orzeźwienie.

Do zamówienia dołączony był także niewielkich rozmiarów dzwonek, który służy klientom podczas wizyty do informowania przemiłej obsługi o gotowości na drugie lub trzecie parzenie wybranego, herbacianego suszu. Jak można zauważyć na załączonych do posta zdjęciach, wszystko podane w pięknych ceramicznych czajniczkach.

Herbaciarnia Laja w moim przekonaniu jest kolejnym punktem na herbacianej mapie Polski wartym uwagi, odwiedzenia, gdy tylko nadarzy się nam ku temu okazja. W miejscu tym można się zrelaksować, przystanąć na chwilę w pędzie naszego życia. W znacznym stopniu poprawi to nasze samopoczucie, doładuje wyczerpane baterie za stosunkowo niską cenę, co w dzisiejszym świecie podwyżek po prostu trzeba odnotować. Oczywiście nie mógłbym nie wspomnieć o organizowanym od 12 lat przez Fundację Laja festiwalu herbaty (Święto Herbaty), który odbędzie się w tym roku w dniach od 24 do 25 czerwca na Wzgórzu Zamkowym, serdecznie polecam.

Lokalizacja: ★★★★

Wystrój: ★★★★

Klimat: ★★★☆

Herbata: ★★★★☆

Obsługa: ★★★★

Cena: ★★★★

Ocena końcowa: ★★★★☆

Komentarze